Polityka na stadionach

W ostatnich latach nasiliła się medialna nagonka na kibiców. Traktowani stereotypowo i nazywani potocznie „kibolami” mają dość przyklejania łatek. Media oraz politycy nie zdają sobie sprawy, że wywołali wojnę, która niekoniecznie może potoczyć się dla nich korzystanie. Atakowani przez „Gazetę Wyborczą” oraz rząd Donalda Tuska postanowili jasno dać do zrozumienia, że mają poglądy oraz nie boją się walczyć z zakłamaniem mediów. Wielu utożsamia się z rosnącym w siłę Ruchem Narodowym. Są to z reguły przeciwnicy kosmopolityzmu europejskiego. Nie wierzą w politykę Unii Europejskiej oraz jej intencje. Prze wielu nazywani faszystami, chcą silnego państwa polskiego. Sprzeciwiają się ingerencji obcych mocarstw w sprawy wewnętrzne kraju. Stoją w opozycji do byłych działaczy PZPR, którzy z powodu braku poprawnie przeprowadzonej lustracji, zajmują wciąż wysokie stanowiska państwowe bądź są prezesami wielkich biznesowych spółek. Nie boją się wywieszać transparentów na meczach. Coraz częściej nie manifestują jako kibice danego klubu, a Polacy, którzy nie tolerują liberalnych wartości. Stąd można przeczytać na wielkich plakatach hasła typu „raz sierpem, raz młotem – w czerwoną hołotę” , „precz z komuną” itd. Kolejnym postulatem jest brak tolerancji wobec postulatów pro-homoseksualnych. „Zakaz pedałowania”to jedno z najłagodniejszych haseł. Jakkolwiek by nie oceniać tej grupy, należy przyznać, że jako wolni obywatele też mają swoje zdanie. Kto wie- ich rozrost nie był by aż tak gwałtowny, gdyby nie jawna dyskryminacja w mediach i oczernianie wizerunku przez rząd.

Author: admin